czwartek, 3 kwietnia 2014

#3 Odpowiednio dobrze

Szła ożywionymi już ulicami nie tak pięknego, jak ubiegłej nocy miasta. Kilka przecznic i stoi już przed kamiennicą, w której znajduje się jej mieszkanie. Wchodzi po schodach na trzecie piętro, po drodze mija kilku śpiących studentów. Było wiadomo dlaczego śpią tam, dlaczego są tak zrujnowani. Weszła do swojego mieszkania, wokół mnóstwo dymu a  nim unosił się zapach alkoholu. To ironiczne, że codziennie tak wyglądały poranki w jej mieszkaniu. Trzasnęła drzwiami, wybudziła tym sposobem, całe ich mieszkanie, usłyszała kilka przekleństw.
-Chyba tutaj nie mieszkacie, więc się zamknijcie-odparła chłodnym tonem, dzięki czemu wszyscy się uciszyli.
-A ty mieszkasz?-odezwał się siedzący z tyłu na sofie, całkiem przystojny, czarno włosy, młody mężczyzna.
-Owszem mieszkam-odwróciła się, była wściekła, nie wiedziała kto mógł mieć taki tupet, żeby cokolwiek do niej powiedzieć.
-Ali! Wróciłaś, gdzie byłaś całą noc?-powiedziała zaspana współlokatorka-spokojnie to Daniel on zawsze taki jest.
-Byłam..-zawahała się ale po chwili dodała-..u przyjaciela. Wybacz ale idę do mojego pokoju, nasze mieszkanie jest  opłakanym stanie, jutro przychodzi właściciel, jeżeli tutaj nie posprzątacie to możesz się z nim pożegnać Dominiko..-odparła po czym skierowała się do swojego pokoju zatrzaskując drzwi.
Zdjęła kurtkę i położyła się na łóżko. Wyjęła kartkę z numerem, którą wcześniej włożyła do kurtki. Wpisała numer do swojego telefonu chciała zadzwonić, zawahała się, po czym odłożyła telefon na bok.
Po kilku minutach znów zabrała telefon w swoje dłonie i napisała sms'a do wczoraj poznanego mężczyzny.
Nagle do pokoju wszedł Daniel. On irytował ją a ona irytowała jego, przecież to było całkowicie normalne.
-Nie wierzę w to że jesteś na tyle bezczelny aby tak perfidnie wparować do mojego pokoju, chyba mam prawo do odrobiny prywatności więc grzecznie proszę wyjdź stąd-jęknęła z dezaprobatą i odetchnęła spokojnie.
-Chcę tylko pogadać-powiedział i usiadł na rogu łóżka.
-O czym Ty możesz chcieć ze mną rozmawiać skoro nawet się nie znamy człowieku?-bardziej poirytowana Alicja już być nie mogła. Oddychała głęboko i spokojnie.
-O twoim koledze. Widziałem was wczoraj razem, lepiej powiem ci nim będzie za późno, znam tego typa i wiem, że z nim nie warto jest się zadawać, wciągnie cię w bagno i wykorzysta, weź sobie do serca to co ci powiedziałem, znam kilka dziewczyn, które dobrze nie skończyły znajomości właśnie z nim-podkreślił ostatnie słowo dostatecznie, aczkolwiek Alicja miała swoje zdanie i dopóki nie poznała go bliżej nie miała zamiaru słuchać nikogo innego poza sobą.