poniedziałek, 24 marca 2014

#2 Nowe światło

Obudził ją intensywny zapach kawy. Rozejrzała się wokół, mnóstwo wolnej, pełnej światła przestrzeni, kilka mebli, wielka sofa i dwa ogromne skórzane fotele, wszystko w odcieniach czerni, bieli, szarości i bordo. Wszystko idealnie ze sobą współgrało, czysto i schludnie. Nagle do pokoju wszedł mężczyzna, ten sam, którego wczoraj Alicja poznała przed wieżowcem.
-Dzień dobry-uśmiechnął się i postawił przed nią wielką zieloną tacę z dwoma kubkami, talerzykami, na których leżały rogale francuskie z dżemem jagodowym.
-Dzień dobry-odparła ciągle lekko zdezorientowana. Kuba podał jej kubek, w którym znajdowała się kawa.
-Smacznego, mam nadzieję że lubisz croissanty. To moje ulubione śniadanie więc nie miałem nic innego, następnym razem zaopatrzę moją lodówkę, przed niespodziewanymi gośćmi-powiedział po czym puścił oczko w jej stronę.
-Dziękuję, tak bardzo lubię-objęła kubek swoimi rękoma, był gorący, przyjemnie ocieplał chłodne dłonie kobiety.
-Trafiłem w gust, nie było tak ciężko jak myślałem-mężczyzna zabrał się do konsumowania rogalika. Siedzieli w ciszy i spokojnie jedli. Gdy oboje skończyli popijali, wciąż gorącą kawę. Kubki były ogromne jak dla jakichś olbrzymów.
-Dziękuję za śniadanie, no i za nocleg-odparła Alicja, nie spodziewała się takiego przebiegu wydarzeń-sądzę, że powinnam już się zbierać, moja współlokatorka będzie się martwić.
-Musisz? Zostań jeszcze chwilę-uśmiechnął się i zagwizdał, po kilku sekundach w pokoju pojawił się przyjaciel Kuby - Woody przywitaj się.
Był to pies, rasy golden retriever. Wielki, przyjemni i przyjazny, od razu wskoczył na kolana Alicji i zaczął po niej skakać, lizać ją i przymilać. Kobieta zaczęła się śmiać, to było do przewidzenia przy tak miłym partnerze. Woody uspokoił się trochę i położył na kolanach Alicji.
-Naprawdę było mi niezmiernie miło ale muszę iść-wróciła do rzeczywistości i znów zrobiła się ponura.
-Dobrze a mogę przynajmniej prosić o Twój numer?-zapytał i spojrzał na nią błagalnie.
-Prosić zawsze możesz-uśmiechnęła się do siebie, wstała i pozbierała wszystkie naczynia z powrotem na tacę. Zabrała kurtkę, szalik i poprosiła aby mężczyzna odprowadził ją do wyjścia.
-Proszę, to mój numer, jeżeli będziesz chciała, a mam taką nadzieję to zadzwoń w najbliższym czasie, spotkamy się, porozmawiamy..-podał jej świstek kartki z jego numerem a dziewczyna zabrała go i schowała do kieszeni.
-Dziękuję-powiedziała i zastanowiła się jeszcze chwilę, uśmiechnęła się i dokończyła-za wszystko.
-To ja powinienem dziękować.

#1 Świat się wypala

Szła ciemnymi uliczkami jej miasta. Miliony myśli krążyły po jej głowie. Nie wiedziała co robić, spostrzegła wysokiego mężczyznę w kapturze, który opierał się o czerwono-białą barierkę przed wieżowcem i zapalał papierosa.
-Palenie zabija-szepnęła ale dość głośno, żeby usłyszał-aczkolwiek jeżeli masz to możesz mnie jedną poczęstować.
-Przykro mi to ostatnia, ale proszę możesz ją wypalić-odparł i podał jej dopiero co zaczętego papierosa.
-Dlaczego? Nawet jeszcze nie zacząłeś..-odparła z widocznym zdziwieniem, choć mimo tego zabrała papierosa w swoje ręce.
-Palenie zabija-odpowiedział puszczając oczko- a ty dlaczego palisz?
-Mam zły dzień, albo może nawet tydzień. Jakoś się tak złożyło, że życie mnie nie lubi i całe mi się jakoś rujnuje-odparła po czym zaciągnęła się i z rozkoszą wciągnęła w ten wir, którego tak dawno jej brakowało, nie paliła już od jakichś trzech lat, ale życie wywróciło się jej do góry nogami i jakoś musi się pocieszyć.
-Daj spokój nie może być tak źle..-wyraził się dość bezpośrednio jak jakiś stary dobry przyjaciel. Słyszała to dość często od jej "przyjaciół", jeżeli w ogóle można ich tak nazwać.
-Uwierz mi, gdybyś przeżył to co ja..-przerwała na dłuższą chwilę aby się zastanowić-to mógłbyś wierzyć, że może być gorzej.
-Chcesz pomilczeć co?-zapytał i spojrzał na dziewczynę, która kolejny raz zaciągnęła się papierosem-ale zanim do tego przejdziemy, to się przedstawię, jestem Kuba.
-Alicja-odpowiedziała i tym sposobem, zaczęło się ich wspólne milczenie. Mężczyzna zabrał ją do góry, na dach wieżowca, pod którym stali.
Gdy weszli na sam szczyt, Alicja była zachwycona, nigdy nie wiedziała piękniejszego widoku, gwieździste niebo, światła całego centrum miasta.
Siedzieli w ciszy i wpatrywali się w ten magiczny widok, dzięki temu mogła zapomnieć o wszystkich problemach, on również. Po kilku godzinach dziewczyna oddała się w ramiona Morfeusza.